Dlaczego?

Czasem idąc, przemieszczając się pozornie bez celu, trafiamy do miejsc niezwykłych, do naszych miejsc. Przemawiają one do nas w osobistym języku, miksując zapachy, wspomnienia, dźwięki i obrazy. W zamian odpalają w naszych głowach zachwyt, fascynację lub zadumę.
Innym razem są to miejsca do bólu zwyczajne, bo to nie one a droga jest celem. Celem samym w sobie. To ona jest nauczycielką, naszym mentorem, to na niej zdajemy jeden egzamin po drugim. Odziera nas z wyimaginowanych zasobów, bezlitośnie punktując słabości i wady, by w końcu zahartować, napełnić zaufaniem do samego siebie i zanurzyć w wodospadzie satysfakcji.
Są też takie dni, gdy podróż w dzicz stanowi tylko tło, a wszystko co istotne odbywa się w naszych głowach. Zmiana punktu widzenia na leśny, spojrzenie na problem od strony jeziora, czy z górskiej perspektywy pozwalają nam nie tylko góry przenosić, ale i wejść dwa razy do tej samej rzeki.
Więc gdybym miał wybrać jeden zwrot, jedno słowo, aby nakłonić kogoś do wyruszenia w dzicz, wybrał bym….

spróbuj.

Adrian

PS.
Co tutaj można wygrzebać?  Zakładka – Wypady w dzicz – tutaj koczują relacje z wypadów, wypraw, biwaków, spacerów, podróży i wycieczek… uff. Oczywiście tylko te, które moim zdaniem mogą być interesujące dla czytelnika. Dużo gonienia wiatru i niezdrowe folgowanie chorobie niecierpliwych łap. Kolejny dział to pomysły – pomysły na tworzenie własnych elementów wyposażenia a także ulepszenia i modyfikacje istniejącego sprzętu. Klasyczne tips and tricks, z dużą ilością zajęć praktyczno-technicznych. W zakładce wskazówki chcę się podzielić swoimi doświadczeniem zarówno tym wyniesionym z dziczy i tym związanym z użytkowaniem, testowaniem i psuciem ekwipunku. A co tam, może komuś się przyda.
A.