Kiedy pierwszy dostałem wiosła do ręki i wypłynąłem łódką na jezioro, mój przyjaciel skomentował ten wyczyn: wiesz Adrian, jak by węgorz płynął twoim kursem to by sobie kręgosłup złamał. Wczesną wiosną wybraliśmy się z przyjaciółmi na spacer nad rzekę Wdę w okolice rezerwatu „krzywe koło”. Rzeka na tym odcinku również przyprawiała by węgorza o ból kręgosłupa, meandrując zawzięcie. Dobrym przykładem takich skrajnych wygibasów jest właśnie rezerwat „krzywe koło”, gdzie rzeka tworzy pętlę prawie odcinając dostęp do rezerwatu. Na mapce poniżej schemat trasa naszego spaceru – też odrobinę pokręcona.
Ten kwietniowy spacer zaliczam jako jedno z najbardziej udanych powitań wiosny. Pogoda i nastroje panowały wiosenne a rzeka wiła się tak leniwie że nad jej brzegiem zaliczyliśmy nawet popołudniową drzemkę.
Dobrej dziczy i o zobaczenia na szlaku!
Adrian